Emerytury dla funkcjonariuszy
Wystąpienie senatora Wiesława Dobkowskiego w dniu 14 stycznia 2009 r. w sprawie ustawy o zmniejszeniu emerytur funkcjonariuszom komunistycznych służb.
Panie Marszałku ! Panie Ministrze ! Panie Prezesie IPN !
Wysoki Senacie !
W latach 80-tych ubiegłego wieku, w szczególności po wprowadzeniu w PRL, czy też w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej stanu wojennego, a później po bestialskim zamordowaniu przez służby bezpieczeństwa księdza Jerzego Popiełuszki, po tragicznej śmierci "w niewyjaśnionych okolicznościach" księdza Suchowolca, księdza Niedzielaka, księdza Sylwestra Zycha, Piotra Bartoszcze, Grzegorza Przemyka i innych działaczy walczących o prawdę i sprawiedliwość, po prześladowaniu opozycji niepodległościowej, powszechne było oczekiwanie, że jeśli Polacy wybiją się na niepodległość i wywalczą suwerenność, to w naszej Ojczyźnie zapanuje sprawiedliwość, ludzie walczący z nieludzkim systemem komunistycznym zostaną odpowiednio uhonorowani, a ci, którzy działali przeciwko tej niepodległości, będą ukarani.
Po obradach "Okrągłego Stołu", a zwłaszcza po wyborach w dniu 04 czerwca 1989 r. i powstaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego obwieszczono, że w Polsce skończył się komunizm i powstała wolna Polska. To słynne zdanie zostało wypowiedziane w telewizji przez aktorkę Joannę Szczepkowską.
Szczycono się wtedy pierwszymi demokratycznymi wyborami do parlamentu. Ówczesne media zadbały o to, żeby w Polsce w powszechnej świadomości te wybory uważane były za demokratyczne, chociaż tylko 1/3 składu Sejmu została wtedy wybrana w wolnych demokratycznych wyborach, natomiast 2/3 miejsc w tej Izbie przeznaczono dla sojuszu PZPR, ZSL i SD, a tylko senatorzy byli wybierani w sposób demokratyczny. Jaka była ówczesna sytuacja polityczna, jakie siły faktycznie sprawowały władzę, pokazał wybór gen. Wojciecha Jaruzelskiego, głównej postaci stanu wojennego, na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wybór dokonany przez Zgromadzenie Narodowe, to jest przez Sejm i Senat RP na wspólnym posiedzeniu. O roli tego pana mówił przed chwilą pan senator Piotr Andrzejewski.
Wydawało się, że w roku 1990, po wyborach samorządowych i po powszechnych wyborach prezydenckich w Polsce, a zwłaszcza po wyborach powszechnych w roku 1991, pierwszych wyborach demokratycznych do obu izb parlamentu, w końcu ostatecznie pozbyliśmy się komunizmu i odzyskaliśmy niepodległość.
Ale miarą tej niepodległości zawsze jest stosunek niepodległego państwa do tych, którzy o nią walczyli, ponosili wielkie ofiary, tracili zdrowie, a nawet życie, mieli z powodu niepopierania reżimu komunistycznego złamane kariery zawodowe. Miarą niepodległości jest również stosunek niepodległego państwa do tych, którzy działali przeciwnie, którzy w sposób totalny zwalczali dążenia Polaków do odzyskania wolnej Ojczyzny.
Mówi się dużo o płatnych agentach Służby Bezpieczeństwa reżimu komunistycznego. Ich działalność była tajna, wyrządziła wiele krzywd ludziom, przeciwko którym pisali raporty bądź zdawali funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa relacje ustne. Dlatego ich działalność powinna być napiętnowana, ale jakoś w cieniu pozostają ci, którzy ich pozyskiwali, często w sposób ohydny, w sposób podstępny, przez zastraszanie, przez zbieranie na nich różnych haków, bądź ich przekupywanie ułatwieniem kariery zawodowej, literackiej, wyjazdów za granicę i na inne wyspecjalizowane sposoby. Oni wiedzieli, jak to robić.
Uważam, że funkcjonariusze, którzy pozyskiwali i prowadzili agentów działających w środowiskach opozycyjnych, łamiący kariery zawodowe zdolnym Polakom,wyrządzili sprawie niepodległości o wiele większe szkody niż prowadzeni przez nich agenci.
I trudno mi zrozumieć, dlaczego, mimo ogłoszonego przed blisko 20 laty wyzwolenia się naszego kraju z komunizmu, utrzymywane są przywileje dla funkcjonariuszy, których głównym zadaniem była walka z ludźmi działającymi i walczącymi o wolną Polskę. Widocznym przejawem tych przywilejów są między innymi nieuzasadnione bardzo wysokie emerytury, podczas gdy działacze niepodległościowi, związkowi, żołnierze państwa konspiracyjnego czy Polskiego Państwa Podziemnego są zapomniani i często przymierają głodem. W tym okresie władcy PRL-u i ich "poplecznicy" mieli ułatwione kariery zawodowe, w przeciwieństwie do pozostałych Polaków, a w szczególności do "niepokornych" antykomunistów.
I powstaje pytanie, czy rzeczywiście od 20 lat żyjemy w niepodległej Polsce, czy też dopiero zaczynamy wybijać się na niepodległość.
Bo wymowny dla mnie jest fakt, że dotychczasowe próby odebrania przywilejów funkcjonariuszom reżimu komunistycznego były torpedowane. Uchwalone przez Sejm ustawy w tej sprawie zostały zablokowane przez poprzednich prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej, a teraz część środowisk prawniczych przestrzega, że możliwe jest zablokowanie obecnej ustawy przez Trybunał Konstytucyjny.
Utrzymywanie obecnego stanu jest wysoce niesprawiedliwe. Zdaję sobie sprawę, że otrzymane do tej pory wysokie emerytury, które na pewno w dużym stopniu zostały zamienione na majątek nie będą skonfiskowane na rzecz Skarbu Państwa, bo nie ma w tej chwili wystarczającej woli politycznej większości parlamentu, aby tak się stało.
Obecna większość Sejmowa uchwaliła znaczne obniżenie emerytur dla wymienionych w ustawie funkcjonariuszy komunistycznych służb. Obniżka ta jest, według mnie niewystarczająca. Powinni oni otrzymywać emerytury w wysokości minimum socjalnego.
Ale jeśli w tej chwili nie jest to możliwe, bo większość w parlamencie, większość w Sejmie nie ma woli politycznej, żeby to zrobić, to uważam, że zrobić należy to, co jest w tej chwili możliwe: to znaczy poprzeć ustawę w tej sprawie i przyjąć ją w obecnym, uchwalonym przez Sejm, kształcie.
Dziękuję.